Młody, zdolny, pracowity
Maciej Pisarek miał okazję tej jesieni pokazać, że uczeń gastronomika może wiele. We wrześniu, jako pomocnik szefa Pawła Salamona, zdobył Kulinarny Puchar Polski, a zaledwie miesiąc później w duecie z Dariuszem Serkisem zajął II miejsce w Mistrzostwach Młodych Kucharzy.
Co poczułeś, gdy szef Paweł Salamon zaproponował Ci rolę pomocnika w jego walce o KPP?
Moment, w którym Pan Paweł zaproponował mi udział w KPP, bardzo dobrze pamiętam. Byliśmy umówieni na rozmowę, w której to Pan Paweł zaoferował mi współpracę. Pierwsze wrażenie, to jedno wielkie "WOW". Co prawda po otrzymaniu nominacji Pan Paweł coś mi wspominał, ale raczej nie brałem tego serio. Myślałem, a raczej byłem pewny, że postawi na bardziej doświadczonych kolegów kucharzy. Dlatego też bardzo się ucieszyłem z tej propozycji, bo był to dla mnie po prostu niesamowity zaszczyt i wyróżnienie, ale i swego rodzaju odpowiedzialność.
Jak Ci się udało połączyć treningi ze szkołą?
To akurat udało się dosyć sprawnie, głównie dzięki niesamowitej organizacji Pana Pawła. Szefowi bardzo zależało, żeby moja nauka nie ucierpiała za bardzo. Dlatego też dzięki pomocy szkoły początkowo mogliśmy korzystać z jej zaplecza, co dla mnie było wymarzonym rozwiązaniem, ponieważ bezpośrednio po lekcjach mogłem schodzić do pracowni, gdzie czekał już Pan Paweł gotowy do pracy. Dopiero na mocno zaawansowane treningi przenieśliśmy się do bardziej profesjonalnej kuchni.
Co dla Ciebie teraz znaczy KPP? Jaki wyznacza Ci cel?
KPP to dla mnie nadal coś w rodzaju snu. Przygotowania do tego wydarzenia pochłonęły dużo czasu i energii, ale dały mi na pewno olbrzymie doświadczenie z nowymi produktami. Powiedziałbym, że nabrałem też nieco innego spojrzenia i postrzegania gastronomii.
Praca z Panem Pawłem Salamonem to była dla mnie niesamowita przyjemność i wielki zaszczyt. Pamiętam, że podczas finału Pan Paweł powiedział mi przed startem: "Maciej, teraz spełniaj marzenia". I właśnie taki mam teraz plan.
Co jest dla Ciebie najbardziej szlachetną cechą w zawodzie kucharza?
Hmmm, ciężkie pytanie, bo wydaje mi się, że jest kilka takich cech. Myślę, że w każdej branży chodzi o to, by to, co się robi, robić z pasją. Dlatego też w zawodzie kucharza tym bardziej ta pasja jest potrzebna. Uważam, że gastronomia jest tak szerokim pojęciem, że trzeba się nią pasjonować, by jak najlepiej ją rozumieć. Co zaś do cechy, przynajmniej tak mi się wydaje, bardzo cenną jest cierpliwość. Miałem okazję pracować zarówno z Panem Dawidem Szkudlarkiem, jak i Panem Pawłem Salamonem, i jeden wspólny mianownik między nimi to niesamowite opanowanie i spokój. Bardzo ich za to cenię.
Gdzie zamierzasz studiować/pracować po zakończeniu szkoły?
W moim przypadku pójście do szkoły gastronomicznej było strzałem w dziesiątkę. Na pewno wchodząc do szkoły cztery lata temu, nie spodziewałem się, że w tym wieku będę tam, gdzie jestem. Teraz najważniejsza dla mnie staje się matura, do której zostaje coraz mniej czasu. Po szkole chcę cały czas się kształcić i poznawać inne kuchnie. Moim największym marzeniem jest trafić do kulinarnej akademii Le Cordon Bleu w Londynie i ukończyć tam kształcenie. Oczywiście zależy mi na poznawaniu innych kultur, ale swoją przyszłość na pewno widzę w Polsce.